niedziela, 24 listopada 2013

ROZDZIAŁ V " GRZECH CIĘŻKI."

Chwyciłam się za skronie i zaczęłam je masować. 
Pisk i ból w czasce narastały.
- Coś mi piszczy w głowie.. - powiedziałam.
Teraz do tego wszystkiego doszło wiercenie w jakiejś części mojego mózgu, poczułam to bardzo wyraźnie. 
Aż krzyknęłam z bólu. 
Chwilę jeszcze kontaktowałam, ale nie słyszałam głosów. 
Postacie były zamglone. A wśród moich przyjaciół można było dostrzec jakąś dziwną aurę. 
Aurę nienawiści i żądzy krwi.


*** Katsumi ***

" Co to jest? Czarna kulka?
Nie widzę jej za wyraźnie. Może to jakieś zwierze? 
Podeszłam bliżej rzeczy, ale miałam odczucie, jakby się oddalała. Podchodzę bliżej, cały czas. I jestem tak samo daleko przedmoitu, jak byłam wcześniej.
Poruszyło się. Podniosło łeb.
Para czerwonych ślepi gapiła się na mnie, z nieukrywaną ciekawością. Czułam, że spojrzenie zwierzęcia wierci mnie na wylot. Tak jakby te czerwone źrenice czytały całe moje życie. 
Zwierzę warknęło. 
Nie jest już takie potulne, jak było. Czerwone oczy patrzyły się na mnie z nienawiścią. 
Warczy, jest co raz bliżej. Chcę się odsunąć, ale nie potrafię. Coś mnie blokuje. 
Mianowicie kajdanki, które przykuły moje stopy do podłoża.
Zwierzę zaczęło biec, tocząc pianę w paszczy. Zacczęłam się szamotać, po prostu się bałam.
Ale nie potrafiłam uciec. 
Ostatnia rzecz, którą ja pamiętam, to mój przeraźliwy pisk, nienawistne spojrzenie zwierzęcia i jego rozdziawiony pysk, kiedy skoczył na mnie, z chęcią mordu.
Jego złowroga aura jest przerażająca. 
A krew, cieknie mi na wszystkie strony."

Poderwałam się, jak poparzona. Ten sen był przerażający. Nie znoszę takich.
Chwyciłam się za głowę, bo bolała bardziej, niż wtedy, kiedy leczyłam kaca po cholernie udanej i pełnej alkoholu imprezie. Boże, jak boli.
No i dopiero teraz się skapłam, że ktoś stoi bardzo blisko mojej twarzy, za blisko.
Aż stykaliśmy się nosami.
- Patrzcie, Księżniczka się obudziła. Co się stało, Pani? - zapytał mnie Stróż Nikushimi, Samael.
- To jest ironia? - zapytałam, masując skronie.
- Katsumi, wszystko w porządku? - zapytał Sasori, odpychając lekko diabła do tyłu - A ty trzymaj się z daleka, diable - powiedział trochę za ostro, Sasori.
- Sasori, szcunek, proszę - wymamrotałam, nadal masując skronie.
Obydwaj czerwonowłosi mierzyli się trochę zimnym spojrzeniem, po czym Samael zniknął, rozprzestrzeniając w pokoju obrzydliwy zapach siarki, który drażnił moje drogi oddechowe i głowe.
- Zajebiię cię, za tą siarkę, diable piperzony - mruknęłam.
W pokoju zostałam tylko ja i Saosri.
Z daleka jednak było jednak słychać moją siostrę, no i Deidarę.
- Ty pedalski ćwoku, zerzarłeś mi ciasto truskawkowe! - Nikushimi.
- Ty jebana księżniczko, zapierdoliłaś mi dango przed nosem! To twoja wina! - Deidara.
- Chodź tu, ty skórwysynie, a ci nogi z dupy powyrywam! - Nikushimi.
- Sprubój się kurwo jedna, a pozbędziesz się włosów i dziewictwa, kurwa! - Deidara.
- Grozisz mi, tłusty pojebańcu?! - Shimi.
- Kto komu grozi, jebana kurwo?! - Deidara.
- Ja pierdole.. - Sasori mruknął zrezygnowany.
- Kurwa, mój łeb - mruknęłam.
- Spierdalaj, dziwko za pięć jenów! - Deidara.
- Coś ty powiedział, pedalska blondyno?! - Shimi.
Trzask.
- Spierdalaj, dziwko! - Deidara.
Trzask, brzdęk.
- Ała kurwa! Mój ogon! - Nikushimi.
Jeb. Trzask.
- Ja pierdole, zostaw moje spodnie, kurwa! - Deidara.
Pęknięcie, trzask.
- Zara nie wytrzymam - Sasori.
- Moja głowa, kurwa - mruknęłam.
- Chodź tu pedale jeden, no chodź! - Shimi.
- Spierdalaj, śliska kurwo! - Dei.
Trzask.
- Kurwa mać! - warknął Sasori, wyleciał z pokoju i zamknął drzwi.
Po chwili znowu je otworzył (drzwi), a przez nie wleciał Deidara i Nikushimi. Obydwoje szybko usiedli po turecku, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Sasori wszedł cały nabuzowany, z tasakiem w ręku.
Popatrzyłam na nich zdezorientowana.
- Jeszcze raz kurwa - zaczął, wymachując im narzędziem grozy przed nosem - zaczniecie skakać sobie do gardeł, to nie ręczę za siebie! Moja cierpliwość jest święta, bo nie jest jej za dużo, a wy naprawdę przeginacie pałę! Hotel jest do połowy rozpierdolony, kurwa! - znowu zaczął im wymachiwać tasakiem przed nosem, co wywołało cichy pisk Shimi - Małżeństwo! Przeliterować kurwa?! M - A - Ł - Ż - E - Ń - S - T - W - O! Czicie kurwa!? Małżeństwo! Macie udawać rodzine kurwa, koniec tematu! A teraz zapierdalać na hol i sprzątać!
Jak wykrzyczał Sasori, tak nie było ich w pokoju. Zza zamkniętych drzwi było słychać odgłosy zbieranego szkła, no i innych rupieci.
Mój ukochany Skorpion potrafi wszystkich doprowadzić do porozumienia. Kocham cię.
- Ale akcja, ja pierdole - powiedziałam, całkowicie nie zwracając uwagi na to, że głowa przestała boleć.
- Wkurwili mnie, no - powiedział czaeronowłosy, złożył lekki pocałunek na moich ustach, a potem dodał - ide się szykować, ty też powinnaś, śliczna.
- Masz rację - odparłam, wstając z łóżka - Do zobaczenia później.

~*~


- Jeszcze wepnę ci ten kwiatek we włosy, i będzie idealnie - powiedziała Nikushimi, dopracowywując moją fryzurę - Wyglądasz przepięknie, siostra.
Przypatrzyłam się odviciu w lustrze. Kwiat dodawał uroku.
- Dziękuję, Shimi - powiedziałam - ty też.,
Zlustrowałam wzrokiem jej perfekcyjny makijaż, kimono, kończące siętrochę przed kolanami, fioletowo - czerowne jest, no i fryzurę, z czerwoną różą. Sliczna.
Ja za to miałam niebiesko - białe, również kończące się przed kolanami. Do tego szklana lilia we włosach - moja ulubiona. Makijaż, no i najważniejszy punkt - obydwie mamy na palcach obrączki.

Wyszłyśmy z pokoju, zamykając go oczywiście na klucz, po czym udałyśmy się przed pokój chłopaków.
Wyszli w garniakach - Sasori w białym, Deidara w czarnym. Też mieli obrączki. I byli zabójczo przystojni.
- Woow - jęknęli obydwaj na nasz widok.
- Nareszcie wyglądasz jak człowiek, Nikushimi - powiedział blondyn.
- I wice wersa, kutasie - powiedziała blondynka.
Obydwaj mierzyli się morderczymi spojrzeniami.
- Jeszcze kurwa raz - mrunkął Sasori - a was wykastruje. Ciebie Nikushimi też.
Popatrzyli trochę przestraszeni na czerwonowłosego, westchnęli, no i poszli pierwsi.
- Zapowiada się ciekawie - powiedziałam, chwyciłam ramię Sasori' ego i poszliśmy przed siebie.

~*~

- Dziękuję wszystkim za przybycie! Jestem Daichi Kuroke, organizator imprezy, a to Renji Naeda, współorganizator. Liczę, że będziecie wszyscy, mili Państwo, bawić się wyśmienicie. Zapraszam do zabawy! - krzyknął ten cały Daichi, po czym wszyscy zaczęli bić mu brawo.
Oklaski ucichły, poleciała muzyka, zaczęła się zabawa.
No i nasza misja.
- Ci dwaj to są nasze cele - powiedział Deidara, trzymając Nikushimi za rękę.
- Ta. Trzeba kogoś do brudnej roboty - uwodzenia. Na tym opiera się nasz plan. Uwieść tego młodszego, po czym związać, pozbawić przytomności, no i wrócić po drugiego. Tylko tego straszego upić, zaciągnąć za hotel, pozbawić przytomności i możemy wracać. A przynętą będzie Katsumi - powiedział Sasori, trochę zniesmaczony.
- Czemu ja?! - krzyknęłam, poirytowana.
- Bo Nikushimi nie nadaje się do uwodzenia. Za szybko traci cierpliwość. Ona może upić drugiego. Błagam, Katsumi - powiedział Sasori, na co ja musiałam przystać.
- Jezu, dobra. Ostatni raz - powiedziałam, po czym puściłam czerwonowłosego i wtopiłam się w tłum.


- Jest pani wspaniała! - krzyknął brązowowłosy Renji, kiedy to opowiedziałam mu o uratowaniu dzieciaka przed zgrajką ninja. Jaki kit.
- Ależ mi pan pochlebia, Naeda - sama - powiedziałam, lekko się rumieniąc.
- Proszę po imieniu. Renji, tak normalnie - powiedział, uśmiechając się uwodzicielsko.
Kto tu kogo uwodzi? Muszę się postarać.
- Ja jestem Nanae. Miło mi - powiedziałam, posyłając najsłodszy uśmiech, na jaki mogłam się zdobyć.
- Jest pani bardzo atrakcyjną kobietą - zaczął - jaki jest pani stan cywilny?
- Aktualnie jestem mężatką, żyjącą w otwartym związku. Mogę robić co chce, mój mąż to wspaniały człowiek. A i tak nigdy nie byłam z innym w łóżku. Tak go kocham - powiedziałam.
- Może najwyższy czas to zmienić? - zapytał, lekko upity.
Jest. Połknął przynentę.
- A pan? Pan ma żonę? - zapytałam.
Nagle coś mnie ukuło. Jakieś uczucie, że skądś kojarze to imie i nazwisko.
- Ja? Ależ skąd. Jestem tylko grzesznikiem. Bardzo okrutnym grzesznikiem - powiedział, przybliżając się do mnie.
To, co mnie ukuło, to jednak nie było uczucie, chociaż może po części.
To była strzykawka, w krórej był płyn powodujący utratę racjonalnego myślenia. Coś ala pigułka gwałtu.
Byłam na tyle świadoma, żeby usunąć toksynę od razu po jej wstrzyknięciu w ciało, swoją chakrą. Udawałam jednak, że jestem posłuszna.
- Chodź mała, zabawimy się... Mąż się nie obrazi, słońce - szepnął, chwytając mnie za rękę i wstając.
- Nie obrazi sie, mąż się nie obrazi... - starałam sie udawać, że środek zaczyna działać. Byłam mu całkowicie posłuszna.
Zaprowadził mnie do sypialnii, po czym położył na łóżko. Najpierw całował po szyji, potem zaczął zjeżdżać na piersi. Miałam mu ochotę pożądnie przypierdolić.
- Grzesznik.. - wymamrotałam, czując, że opadam z sił - Okrutny grzesznik...
- Tak, słynę z okrucieństwa nad kobietami... Jestem bardzo przystojnym gwałcicielem. To mój grzech ciężki. A - no i jeszcze ta satysfakcja, że przelecę Dziecko Zakazane, jeszcze badziej mnie podnieca - mruknął, gryząc mój sutek, do którego właśnie się dobrał.
Syknęłam.
- Przestań.. Błagam - zaczęłam, czując mrowienie na całym ciele. Nie mogłam poruszyć żadną kończyną - To nie tak miało być.. Co.. było w tej strzykawce?
- Coś ala ulepszona pigółka gwałtu, tyle, że w płynie. Nawet najlepszy medyczny ninja nie usunie tej toksyny, jaką jest płyn, wywołujący skórcz wszystkich mięśni... - tutaj mięsień otarł mi się o kość. Krzyknęłam - widzisz? Jeśli będziesz zestresowana, twoje mięśnie zmiażdżą ci kości...
- To jest... To jest zakazane.. Wieki temu zakazali.. Używać tego preparatu.. Jest... Ma działanie uśmiercające... Ty diable... - mruknęłam, czując, że zdejmuje moje majtki. Nic nie mogłam zrobić. Mięśnie co raz mocniej napierały na kości. Jedna, pojedyńcza łza, spłynęła po moim policzku - ty Diable..
- No już, ja tylko wykonuje cudze polecenia - rozpiął pasek spodni. - Działam na zlecenia.
- Zlecenia? - nawet usta mi już drętwiały. Okropne uczucie - Czyje?
- Chciwość Królowej i nienawiść Wyrocznii do tego doprowadziła, że działam na ich zlecenie, Księżniczko - mrunkął, zdejmując spodnie.
- Królowa, Wyrocznia... - zaczęłam panikować, powoli zdejmował majtki - Niemożliwe...
- Twoja własna kuzynka i gwałcicel twojej matki. Ayano i Ake. Proste - powiedział. Uśmiechnął się, zdejmując swoją bieliznę do końca - potem czekają cię tortury, mała. Sorry - mruknął, wchodząc do mnie boleśnie.
Kolejna łza spłynęła po moim policzku. Wrzasnęłam z bólu.
Powoli zamazywał mi się obraz.
Nienawiść ogarnęła całym moim ciałem. Okropny ból krocza i całego ciała dawał się we znaki.
I po raz kolejny spłynęła łza.
Łza nienawiści.
Pamiętam tylko złowieszczy śmiech Renji' ego, a potem już tylko ciemność, ogarniająca mój umysł...
Zaczyna się walka o życie...
Wszyscy umrzecie.

Spłoniecie w piekle, wszyscy ci, przez których cierpię.
Spłoniecie w Gehennie...

*************************************************

Uff, ale się namęczyłam ;3
Ale w końcu to napisałam, jestem z siebie dumna. To wszystko przyszło tak nagle :D
To jest na razie wstęp do prawdziwego piekła, jakie czeka Katsumi. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Zobaczymy, czy wyjdzie z tego cało, czy na zawsze przekroczy bramę Niebios? Ale nie jako królowa, tylko jako duch. Przekonacie się za niedługo ;3

Ponieważ mam karę do odwołania, nie oczekujcie, że rozdział pojawi się prędko. Całuję myszki, przepraszam za wszelkie kłopoty ;/

Pozdrawiam,
Utau Yami.

10 komentarzy:

  1. No w Końcu, tylko trochę krótkie :/
    Jestem coraz bardziej ciekawa, o co chodzi z tym piekłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. G-e-n-i-a-l-n-e! Utau skarbie jesteś świetna! :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! :****

    OdpowiedzUsuń


  3. A-ano... Chciałam powiedzieć, że jeszcze posta nie przeczytałam, bo dopiero odzyskałam internet... *rumieni się* Gomeeene!

    I jeszcze jedno :D

    Jestem taka nieskromna i nominowałam Cię Do Nagrody Liebster blog Award :D

    szczegóły:

    http://everiakatsuki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No! Nareszcie przeczytałam! Zajebiste! Pod koniec miałam tylko takie:
    ,, Jak Sasori tam wpadnie... oj, mózg na ścianie..." A Tu sasora nie ma!
    Ano... i jeszcze mam pytanie. Ile razu będą ją gwałcić?! O.o

    OdpowiedzUsuń
  5. Skarbie, zgwałcili ją tylko raz xD
    Hahha, też miałam taki pomysł, ale po to jest wzmianka o jej kuzynce i ojcu Nikushimi, żeby było ciekawie xD

    PS: Tylko w TEJ NOTCE JĄ ZGWAŁCILI. Musiało ci się pomylić z jej mamą XDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog został dodany do spisu :)

    Pozdrawiam
    Hana-chan

    http://lapidarium-narutowskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog został pomyślnie dodany do spisu :)

    Pozdrawiam :
    Hana-chan

    swiat-blogow-narutomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog został wytypowany w konkursie na szablon miesiąca stycznia. Zapraszam do obejrzenia prac innych uczestników i głosowania.
    [Z góry przepraszam za spam ;*]
    Pozdrawiam!
    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. YAMIIIIIIII! Dlaczego ja to widzę dopiero teraz? To było piękne <3 Smutne, ale piękne. Gdzie się podziewasz? Stęskniłam się, wariatko :/ Daj znać, że żyjesz no >.<
    I kiedy zmieniłaś szablon? Jest zajebisty <3 Te kolorki, ten nagłówek...
    Całuję i CZEKAM na Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje zgłoszenie zostało zrealizowane, a blog dodany do spisu :)
    Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów.

    Pozdrawiam i zapraszam

    spis-mangomanii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń