wtorek, 20 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ III " CÓRKA SZATANA. POTOMEK ARCHANIOŁA "

Dedyk dla Oli G., której moje opowiadanie, jak i postać Sasori' ego, przypadły bardzo do gustu. No i Bubie, która również umęczyła się tutaj. I pozostałym czytelniczkom ;3

**********************************************
- Jak już wiesz, panna Kuro jest twoją partnerką w misjach - powiedział, na co oby dwie skinęłyśmy głowami w geście potwierdzającym.
- Tak tak - odpowiedziałyśmy.
- Więc macie okazje się wykazać - powiedział.
- Jaśniej - Shimi.
- Macie misję.


*** Katsumi ***

- Macie misję - powiedział lider, opierając się plecami o ten swój "tron" i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Jego wzrok był tak cholernie władczy, że poczułam, jak mała stróżka potu spada z mojej twarzy.
- Eee.. Okej, a jakieś szczegóły? Może mamy z kimś jeszcze iść? - zapytała Shimi, ale tonem, który oczekiwał szybkiej odpowiedzi.
Lider rzucił mi zwój, po czym powiedział:
- Idziecie z Sasori'm i Deidarą, chyba nie ma problemów, no nie? - cholera, lider liderem, no ale ten władczy ton mnie irytuje.
Przeglądnęłam zwój, po czym podałam go Shimi, mówiąc:
- Eee... Sugerujesz, że mamy udawać rodzinę, znaczy, że Nikushimi jest żoną Deidary, a ja Sasori' ego, mamy udać się na bankiet, obezwładnić dwóch mężczyzn, a potem przyprowadzić ich tu, lider wyciągnie z nich jakieś tam informacje, a potem możemy ich zabić? Nie za bardzo wszystko jest wyjaśnione, kurde - powiedziałam.
- Że niby ja mam byuć żoną tego idioty, który miał na łbie makaron?! - krzyknęła Shimi, no i złapała się za głowę.
- Jakieś sprzeciwy? - zapytał lider tonem, który właśnie tego sprzeciwu nie tolerował.
Uuu, robi się ciekawie.
Shimi fuknęła.
- Ależ oczywiście, że nie, szanowny liderze - odpowiedziała.
Do pomieszczenia wszedł Deidra i Sasori, oczywiście ten pierwszy nie zapukał, no i mało co nie dostali w głowy wazonem. Nie ma już czym rzucać? Ja piernieczę... Pomyślałam, po czym przejechałam sobie dłonią po twarzy, dając pokaz mojego zażenowania.
- Nie mów, że idziemy z nimi.. - jęknął Deidara.
- Kurwa mać, jaki wy wszyscy macie problem?! - Uuu, ktoś się nie wyspał. Lider wybuchła, a ja dopiero teraz zauważyłam, że ma wory pod oczami. No dobra, z tym trafiłaś, Katsumi - o cholerka, mój demon. Anioł czy diabeł?
Nie rozróżniasz nas jeszcze? Pokarzemy może, jak wyglądamy, to ogarniesz.
- Nic, tylko.. Nikushimi mnie przeraża - powiedział, lekko zawstydzony, zaś Shimi rozpierała duma (Buba, naprawdę, nie pękaj, nie mam zamiaru ciebie zbierać z podłogi xD autorka xD).
Mój naszyjnik zaświecił sie lekko, potem bardziej, aż w końcu wielki strumień światła rozświetlił te cholernie ciemne pomieszczenie. Lider mnie za to zabije, kurwa. Jest plus - jednego debila mniej - odpowiedział mój wewnętrzny głos, chyba moja druga osobowość -,-
- Ja pierdole, Katsumi, moje oczy - powiedział Deidara.
- No ale to nie moja wina! - właśnie ta debilna podświadomość kazała mi się bronić.
- Katsumi, ty chyba chcesz zginąć - mruknął lider, pocierając oczy.
- No ale to nie ja! - ponownie zaczęłam się bronić - A ty byś mogła coś powiedzieć! - zwróciłam się do osoby, siedzącej na parapecie, z rogami i diabelskimi skrzydłami.
Wszyscy spojrzeli tam, gdzie ja, ale Diablica tylko się roześmiała. Robi z ciebie idiotkę. Kurwa, nie pomaga mi to.
Szok na twarzach wszystkich, no oprócz mnie i Shimi, był bardzo wyraźny.
- A ty to kurwa kto? - zapytał Deidara, wskazując palcem na Diablicę.
- Ej, mama nie mówiła, że na ludzi nie pokazuje się palcem wskazującym? - powiedziała Diablica, zakładając nogę na nogę i unosząc jedną brew do góry.
Sasori prychnął.
- Zwracasz się do niewłaściwej osoby, ona nie potrafi okazać szacunku.
Diablica lekko sie uśimechnęła, a potem powiedziała.
- Och, Sasori, naprawdę?
Skorpion uniusł jedną brew do góry, a potem skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Katsumi, to jest chyba ta Diablica, która robiła sobie z nas ostatnio jaja - powiedział, patrząc na mnie.
- Nie spodziewałam się, że będziesz akurat jej opiekunem, Nezumi - odparła Shimi, cofając się krok w tył. Czy ona nie była przypadkiem.. Lekko wystraszona? Pomyślałam, a zaraz potem dostałam odpowiedź. Nie pierdol, widać że trzęsie gaciami. Moje drugie ja wyraźnie miało ubaw z całej tej sytuacji.
- Nezumi? - zapytałam, patrząc na Diablicę.
- Taaa, Togarinezumi - to jej ksywa, w końcu, nie bez powodu tak ją nazywają - powiedziała Shimi, a wzrok czerwonowłosej ją świdrował - W końcu jest córką samego Szatana.
Nezumi oparła swój podbrudek o dłoń i uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje kły.
Zdziwienie wszystkich na tej sali było tak widoczne, że omal sama nie zaczęłam trząść gaciami.
- Że co kurwa? Samego Szatana? Twój ojciec musiał się nieźle postarać, żeby zrobić ze mnie to, co jest - powiedziałam z lekkim wyrzutem.
Nikiushimi popatrzyła na mnie z lekkim strachem.
- O proszę, widzę, że Sumire postarała się o to, żebyś zobaczyła całą prawdę - odparła Nezumi.
- No a jak - odrzekła postać, wyłaniając się z cienia. Anielica o krwisto czerwonych oczach, cholernie jasnej (i nieskazitelnej) cerze, oraz długich, prostych, białych włosach. W swojej równo ściętej grzywce miała dwa turkusowe pasemka. Tak samo turkusowe, jak oczy Nezumi..
- Jaka prawdę? - Deidara był wyraźnie ciekawy, ale wpatrywał wzrok w Anielicę.
Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam na lampę, która była.. Gdzieś.
- Mitsuki została zgwałcona przez ojca Nikushimi, Kuro Ake - wyrocznię Piekła, doradcę Szatana. Mitsuki zaś była kiedyś królową Odchłanii - tej części nieba, gdzie dusze doznają oczyszczenia. Ona zaś znała Gabriela - archanioła, który jest ojcem Sumire - wskazała białowłosą, która usiadła sobie na biurku - Hirohito Mitsuki. Coś więcej?
Zbierało mi się na płacz. Dzięki temu, że leczyłam jakoś swój kręgosłup i wpeprzałam sterydy, byłam wyższa, i to o wiele. Urosłam 14 cm.
Nikushimi opierała się o ściane z opuszczoną głową.
- Senritsu, a może ty wiesz coś więcej? Ja tylko wiem, że Nikushimi jest córką dziwki, wyroczni.
Senritsu - Melodia.
- Moja matka nie była dziwką! - krzyknęła w końcu, stając na przeciwko Nezumi (Diablica przeniosła się na przeciwko biurka, do którego stała bokiem).
- Nie? To może kurwą? Na jedno wychodzi. Pamiętaj, że ja ciągle mam do ciebie żal za to, co ty powiedziałaś Katsumi, oraz co zrobiłaś Daisuke i Mitsuki. Twoją intencją też była zdrada Shiro - powiedziała czerwonowłosa.
- Wersje były odmienne - powiedziała Sumire - To Mitsuki skrzywdzono. Twoja matka się puściła. A ty nie odwracaj kota ogonem.
Nikushimi, nieco zbita z tropu, popatrzyła na opdłogę.
- Nie mogę.. Po prostu nie mogę tego słuchać. To boli... Bez urazy, ale nie nawidzę Twojego.. znaczy naszego ojca, Shimi - powiedziałam, ocierając łzę.
- Bycie Dzieckiem zakazanym ma swoje plusy i minusy - powiedziała Sumire.
- Jakie? - zapytał Sasori, obejmując mnie ramieniem.
- Minusem jest to, że z powodu ich cholernie potężnej energii życiowej, są niemal że niepokonani. A co się z tym wiąże? Takie dzieci od pokoleń były wybijane. Plusem jest to, że posiadały dobre i złe moce. Oraz Kekkei Genkai, Tępienie Umysłów - powiedziała Nezumi.
- Czy to nie Kekkei Genkai.. - nie dokończyłam.
- Klanu Mari i Mayumi? - dokończył Sasori.
- Właściwie, to tak. Ich klan jest spokrewniony z jakimś tam innym klanem, no i z mocą Dzieci zakazanych. Mayumi jest nizwykle wyszkolona w tej kwestii. I dlatego została sensei Rei' a, Akumy i jinchuuriki Kyuubiego, która posiada Rinnegana - powiedziała Sumire.
- Mayumi jest nauczycielką Tenone? - zapytałam, nieco zdziwiona tym faktem.
- No tak, ostatnio nawet była o tobie mowa w Akademii - odpowiedziała Nezumi.
- O mnie? - kuźwa mać, to oni mnie jeszcze pamiętają?
- Nie kurwa, ja mam na imię Hirohito Katsumi - Nezumi ma zły chumorek, albo trochę za cięty język.
- Gdybyś nie została wtedy uprowadzona przez Deidarę i Sasori' ego, to byłabyś nauczycielką jinchuuriki, Diabła i Potwora - odpowiedziała Sumire.
Złapałam się za głowę, a potem zajęczałam:
- Jak to dobrze, że mnie porwaliście! - i uśmiechnęłam się do swoich oprawców. Sasori odwzajemnił go lekko, zaś Deidara miał taki zaciesz na ryju, jak ja xD
Sumire popatrzyła na mnie, unosząc brew.
- Nie no, bez jaj - powiedziałam - W pewnym sensie to jest źle.
Popatrzyli na mnie pytająco.
- byłam jedyną osobą, któa była w stanie stłumić jej moc. Ale ona jest nieprzewidywalna - powiedziałam.
- Opanowała swoją moc, idiotko, przecież ci mówiłam - mówiąc to Nikushimi wydęła policzka, a ja nie byłam jej dłóżna, no i też je wydęłam xD
- Dobra - powiedział lider, nadzwyczaj spokojnym głosem. Cisza przed burzą. Pomyślałam, na co zaraz mi odpowiedziała moja podświadomość: No kurwa brawo, czego oczekiwałaś po wiecznie znerwicowanym sadyście? Westchnęłam, czekając na reakcję rudego. Nie musiałam długo czekać - Czy kurwa mać Anielica i Diablica mogą wrócić do swojego środowiska?!
Oby dwie zmierzyły go wściekłym spojrzeniem, po czym odwróciły się do niego plecami, Nezumi podrapała się po głowie i przeciągnęła, a potem powiedziała:
- Człowiek niewyspany to człowiek zły. Na razie, liderku - powiedziała, a jak zniknęła (pomińmy to, że w mgnieniu oka), to w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stała, pozostały małe, biało - turkusowe kryształki i siarka.
- Tylko nie roznieście siedziby - powiedziała Sumire, uśmiechając się do nas słodko. Kiedy zniknęła, zostawiła na podłodze czerwone odłamki kryształu, a w powietrzu unosił się woń słodkiego, anielskiego zapachu. Poza kryształem na podłodze były piórka.
- No kurwa wreście troche spokoju - powiedział już znudzony lider - a teraz do roboty, lenie nie dorobione.
- Ale my nie wiemy co mammy robić - powiedział obużony blądyn.
- To dziewczyny wam powiedzą, a teraz kurwa won ! - krzyknoł okolkczykowany.
Jak powiedzia tak zrobiliśmy. Mógł by się wyspoć bo jeszcze całą organizacje rozniesie -.- .
- Więc jakie jest nasze zadanie? - zapytał ciekawy Skorpion.
- Mamy kurwa udawać szczęśliwą rodzinkę. (rzygać mi się chce - dop.Buby xD) - Powiedziała sarkastycznie Nikushimi - Ja jestem żoną Dei' a, a Kat Sasora.
- Że co kurwa? Mam być mężem po... - niedokończył, bo Shimi popatrzyła na niego spode łba - No a nie da się tak, że to ja będę mężem Kat?
Popatrzyłam na niego litościwie, a Sasori się zaśmiał.
- Taak, na pewno będziesz się lizał z MOJĄ dziewczyną - powiedział.
Uśmiechnęłam się słodko, po czym powiedziałam:
- Nie da się inaczej. Wola Boga przesądziła wszystko. Ale przecież Shimi nie jest taka zła... Jest na swój sposób urocza - zakończyłam, waląc Dei' a po plecach tak, że wylądował głową w piersiach Demonicy.
Zaczęła jej pulsować żyłka na czole, ja lałam z Sasem ze śmiechu, no a Dei, zaczął tamować bardzo obfite krwawienie.
- Kochany mężulku, takie igraszki to nie przy ludziach - powiedziała, przesłodzonym głosem.
Dei zaczerwienił się jeszcze bardziej. Krew mu ciagle leciała, heh.
- Mój drogi mężu, musze cię opuścić, ide tamować krwawienie pewnemu ogierowi - powiedziałam, całując Sasora w policzek. On prychnął.
- Tylko tyle? To się robi tak - i wpił się w moje usta, o mało mnie nie przewracając. Odwzajemniłam pocałunek, oczywiście.
Shimi odchrząknęła, ale my całowaliśmy się nadal, jak na złość xD
- Do kurwy nędzy, Katsumi, my tu cały czas jesteśmy! - krzyknęła zdenerwowana Demonica, na co niechetnie oderwałam sie od Sasoriego, ae popatrzyliśmy na blondynów z chytrym uśmieszkiem. Dei zatamował krwawienie, ale ciągle się rumienił.
- A wy nie wiecie, że małżeństwo okazuje sobie swoją miłość poprzez wzajemne nacieranie na siebie ciałami i stykanie się ustami? - zapytał Sasori, uśmiechając się do nich.
Oby dwoje się zarumienili (to Shimi się rumieni? O.O), popatrzyli na siebie, po czym szybko odwrócili głowy w przeciwne strony, rumieniąc się jeszcze bardziej. Widok był bezcenny xD Nasz śmiech (mój i Sasora) przerwał Hidan, który wpadł do holu, po czym zdyszany powiedział:
- Gramy w pokera rozbieranego. Ktoś jeszcze?
Sasori trochę spochmurniał, ale nadal się uśmiechał. Deidara zaś uśmiechnął się chytrze, tak samo jak ja, po czym oboje zadekralowaliśmy, że gramy.
Sasori nie poszedł, razem z Shimi (no ciekawe, co oni będą robić), więc udali się w bliżej nieoreślony zakątek organizacji (kurwa, to ciastko jest MOJE, nie waż się go ruszać, Nikushimi).

Kiedy to już Hidan siedział w bokserkach, a ja w staniku, majtkach i skarpetkach za kolano, zaczęłam sie poważnie zastanawiać, czy aby przypadkiem nie wyglądam jak gwiazda porno. Pocieszę cię, wygladasz jak ta kurwa spod latarnii. Moja podświadomość najwyżej lubila mnie pocieszać.
- Kisame kurwa! Oddaj moje spodnie! - wrzasnął na biednego Tuńczyka (to przez Otaku - chan O.O Mam fazę na tuńczyka xD - dop. aut.) Itachi.
Siedziałam obok Kisame i Deidary ( tak, z Hidanem lepiej nie ryzykować ), ale widok był bezcenny - zaczęli sie tarzać po podłodze xD A ja o mało nie dostałam paskiem od tych spodni, kuźwa.
Kiedy to już przestali się bić, a impreza rozkręcała się w najlepsze, przegrałam po raz kolejny, a moich skarpetek już nie bylło. Jeśli kurwa przegram kolejny raz, będę musiała wybierać pomiędzy ściągnięciem majtek, a ściągnięciem stanika -,- Zapowiada się zajebiście.
Gwizd Hidana zbił mnie z tropu.
- No no, trzeba się postarać o przegraną Katsumi - powiedział, oblizując się.
Wzdrygnęłam się, po czym podrapałam się w tył głowy.
Rozdali następną partię kart, a ja byłam tak kurwa rozradowana w środku, że cholera jasna cieszyłam japę. Oczywiście, musiałam cały czas mieć pokerową twarz.
- Kto co stawia? - zapytał Kisame.
Wszyscy, jak jeden pies, popatrzyli kurwa na mnie. Raz dwa trzy, zgwałcona będziesz ty.
Westchnęłam.
- Stanik - odpowiedziałam na ich wzrok, przez co Hidana przeszedł wyraz niezadowolenia.
- Bokserki - Deidara.
- Gumka do włosów - Itachi.
- Ej! To wbrew zasadom! - Krzyknłął oburzony Hidan.
- To też część garderoby - nie wiem, co mi przyszło, żeby broń tego idiotę.
- Bokserki - Hidan.
- Ochraniacz - Kisame.
Każdy wyłożył karty na podłodze, oprócz mnie.
- Wygrałem z tobą, Hidan! Masz Dwójkę, a ja Karetę! - To prawda, Deidara wygrał, a Hidan musial zdjąć bokserki, przez co ja starałam się nie patrzeć w jego stronę, tylko na karty. Itachi przegrał z Deidarą, tak samo jak Kisame, ten to kompletnie nic nie miał w tych kartach. To teraz byla chwila prawdy. Albo mój stanik, albo bokserki blondyna.
Wyłożyłam karty na podłogę, a Deidara nie dość, że zbledł, to jeszcze wyraził swoje niezadowolenie, jęcząc. Hidan też nie był za wesoły, Itachi rył z blondyna, tak samo jak Kisamcio ( =^.^= ).
- Serio? Poker Królewski? I to jeszcze z tym czerwonym serduszkiem? Najsilniejsza postać? Seiro? - uśmiechnęłam się chytrze.
- Serio.
blondyn już miał ściągać bokserki, gdyby nie to, że do pokoju wparowała Uruha.
- Cytuję: " Albo oni się kurwa mać zamkną, albo jutro robię trening!". Słowa lidera.
Wszyscy wytrzeszczyliśmy oczy, pozbieraliśmy to, co swoje i już nas nie było.
Uruha stała zdziwiona, ale chwilę później ulotniła się tak samo, jak my. Trzeba się z nią zakumplować.

Weszłam do pokoju Skorpiona, walnęłam na łóżko. Poczułam na sobie ciężar, a potem głos Sasora:
- Nie opuszczaj mnie więcej.
Zamruczałam, po czym czerwonowłosy ze mnie zszedł, a ja usiadłam sobie na łóżku. Ponowne przewrócenie mnie spowodowało, że prychnęłam.
- Nie prychaj mi tu - powiedział Sasori, po czym wpił sie w moje wargi.
To ciastko jest idealne.
Uwielbiam ten jego zapach czekolady, wprost ubustwiam. Zaczęłam jeździć swimi dłońmi po plecach Sasora, a on swoimi po moim brzuchu.
- To co? Mogę cię zapłodnić? - zapytał, kiedy już oderwał się ode mnie.
Usmiechnęłąm się.
- Ależ prosze bardzo - odpowiedziałam.

Potem juz tylko w pokoju słychać było nasze przyspieszone oddechy, jęki zadowolenia i czasami śmiechy. Potem film mi się urwał, a ostatnie, co pamiętałam, to charakterystyczne ciepło w swoim organiźmie i czuły pocaunek ukochanego.

************************************************************

No, to by było na tyle. Nie ma hentaia, heuheuhe, zła jestem ;3 No ale notka jest ;3
Mam co raz mniej komentów ;/ masakra. Zgłosiłam się do ocenialnii, myślę, że przynajmniej dwa dostanę O.O 
no. Ale przeżyjemy xD

Pozdrowionka,
Yami - chan ;3



4 komentarze:

  1. Hahaha! Yezu ale się uśmiałam! Tak stałam się Pachołkiem Liderka! XD Tak, gdyż ten debilek potrzebował asystentki. Phi. Ocenialnia? Super!

    OdpowiedzUsuń
  2. hue hue Dei w piersiach Shimi hue hue nadal mam z tego pompę. ciekawe co będzie w następny rozdziale będą się lizać xD ta misja nie daje mi spokoju. czekam na następne opo.

    OdpowiedzUsuń
  3. To było cudowne *q*.... I jakbyś wstawiła hentai'a to nie jestem pewna czy bym to przeżyła xDD Sasori jest taki słooodki ^^ Jak ciastko? xDDD
    Liderek też jest wypasiony xDD
    I ten cały rozbierany.... Wyobraziłam sobie to >/////<
    Jestem zboczona >///<
    No dobra zamiast pisać od dupy wzięte powiem,że...
    KOCHAM TOOO!!! xDDD
    YES! I LOVE IT! <3333

    Pooooooozdrowienia od Tuńczyka! ^^
    Otaku-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Oł Maj Gad...
    Ta historia jest cudowna. Przecudowna. Katsumi jest... Zabawna. Shimi jest nieco przerażająca momentami, ale fajna. Podoba mi się, że Kat tak zaprzyjaźniła się z Tuńczykiem, a dodatkowo jedzie Liderowi po ambicji <3
    Zastanawiałam się, co by było, gdyby Sasori zobaczył jak skończył się ten cały niewinny pokerek xD Tak samo śmiesznie było wczeeeeśniej, jak Hidan wmawiał jej ciążę xD W sumie, byłoby ciekawie xD
    Ale strasznie smutne było to, jak zabili Konan. Aż się żołądek skręcił...
    Mimo wszystko, kocham to opowiadanie. Kocham i przestać nie zamierzam <3 Mam nadzieję, że notka będzie w miarę szybko ;D
    Ja na razie spływam naskrobać coś u siebie. Jeśli chcesz, to wpadnij. (Wiem, że spamuję gdzie nie trzeba, ale jak już komentuję, to wiesz ;D)
    Pozdrawiam
    Ahiru
    [http://life-in-akatsuki.blogspot.com]
    [http://rei-w-akatsuki.blogspot.com]
    P. S. Uwierzysz, że przeczytałam to wszystko za jednym zamachem? xD
    Miodzio <3

    OdpowiedzUsuń