Dedyk
dla Oli G., której moje opowiadanie, jak i postać Sasori' ego,
przypadły bardzo do gustu. No i Bubie, która również umęczyła
się tutaj. I pozostałym czytelniczkom ;3
**********************************************
-
Jak już wiesz, panna Kuro jest twoją partnerką w misjach -
powiedział, na co oby dwie skinęłyśmy głowami w geście
potwierdzającym.
-
Tak tak - odpowiedziałyśmy.
-
Więc macie okazje się wykazać - powiedział.
-
Jaśniej - Shimi.
-
Macie misję.
*** Katsumi
***
- Macie misję -
powiedział lider, opierając się plecami o ten swój "tron"
i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Jego wzrok był tak
cholernie władczy, że poczułam, jak mała stróżka potu spada z
mojej twarzy.
- Eee.. Okej, a jakieś
szczegóły? Może mamy z kimś jeszcze iść? - zapytała Shimi, ale
tonem, który oczekiwał szybkiej odpowiedzi.
Lider rzucił mi zwój, po
czym powiedział:
- Idziecie z Sasori'm i
Deidarą, chyba nie ma problemów, no nie? - cholera, lider liderem,
no ale ten władczy ton mnie irytuje.
Przeglądnęłam zwój, po
czym podałam go Shimi, mówiąc:
- Eee... Sugerujesz, że
mamy udawać rodzinę, znaczy, że Nikushimi jest żoną Deidary, a
ja Sasori' ego, mamy udać się na bankiet, obezwładnić dwóch
mężczyzn, a potem przyprowadzić ich tu, lider wyciągnie z nich
jakieś tam informacje, a potem możemy ich zabić? Nie za bardzo
wszystko jest wyjaśnione, kurde - powiedziałam.
- Że niby ja mam byuć
żoną tego idioty, który miał na łbie makaron?! - krzyknęła
Shimi, no i złapała się za głowę.
- Jakieś sprzeciwy? -
zapytał lider tonem, który właśnie tego sprzeciwu nie tolerował.
Uuu, robi się
ciekawie.
Shimi fuknęła.
- Ależ oczywiście, że
nie, szanowny liderze - odpowiedziała.
Do pomieszczenia wszedł
Deidra i Sasori, oczywiście ten pierwszy nie zapukał, no i mało co
nie dostali w głowy wazonem. Nie ma już
czym rzucać? Ja piernieczę... Pomyślałam,
po czym przejechałam sobie dłonią po twarzy, dając pokaz mojego
zażenowania.
- Nie mów, że idziemy z
nimi.. - jęknął Deidara.
- Kurwa mać, jaki wy
wszyscy macie problem?! - Uuu, ktoś się
nie wyspał. Lider wybuchła, a ja
dopiero teraz zauważyłam, że ma wory pod oczami. No
dobra, z tym trafiłaś, Katsumi - o
cholerka, mój demon. Anioł czy diabeł?
Nie rozróżniasz
nas jeszcze? Pokarzemy może, jak wyglądamy, to ogarniesz.
- Nic, tylko.. Nikushimi
mnie przeraża - powiedział, lekko zawstydzony, zaś Shimi
rozpierała duma (Buba, naprawdę, nie pękaj, nie mam zamiaru ciebie
zbierać z podłogi xD autorka xD).
Mój naszyjnik zaświecił
sie lekko, potem bardziej, aż w końcu wielki strumień światła
rozświetlił te cholernie ciemne pomieszczenie.
Lider mnie za to zabije, kurwa. Jest
plus - jednego debila mniej - odpowiedział
mój wewnętrzny głos, chyba moja druga osobowość -,-
- Ja pierdole, Katsumi,
moje oczy - powiedział Deidara.
- No ale to nie moja wina!
- właśnie ta debilna podświadomość kazała mi się bronić.
- Katsumi, ty chyba chcesz
zginąć - mruknął lider, pocierając oczy.
- No ale to nie ja! -
ponownie zaczęłam się bronić - A ty byś mogła coś powiedzieć!
- zwróciłam się do osoby, siedzącej na parapecie, z rogami i
diabelskimi skrzydłami.
Wszyscy spojrzeli tam,
gdzie ja, ale Diablica tylko się roześmiała. Robi
z ciebie idiotkę. Kurwa, nie pomaga mi
to.
Szok na twarzach
wszystkich, no oprócz mnie i Shimi, był bardzo wyraźny.
- A ty to kurwa kto? -
zapytał Deidara, wskazując palcem na Diablicę.
- Ej, mama nie mówiła,
że na ludzi nie pokazuje się palcem wskazującym? - powiedziała
Diablica, zakładając nogę na nogę i unosząc jedną brew do góry.
Sasori prychnął.
- Zwracasz się do
niewłaściwej osoby, ona nie potrafi okazać szacunku.
Diablica lekko sie
uśimechnęła, a potem powiedziała.
- Och, Sasori, naprawdę?
Skorpion uniusł jedną
brew do góry, a potem skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Katsumi, to jest chyba
ta Diablica, która robiła sobie z nas ostatnio jaja - powiedział,
patrząc na mnie.
- Nie spodziewałam się,
że będziesz akurat jej opiekunem, Nezumi - odparła Shimi, cofając
się krok w tył. Czy ona nie była
przypadkiem.. Lekko wystraszona? Pomyślałam,
a zaraz potem dostałam odpowiedź. Nie
pierdol, widać że trzęsie gaciami.
Moje drugie ja wyraźnie miało ubaw z całej tej sytuacji.
- Nezumi? - zapytałam,
patrząc na Diablicę.
- Taaa, Togarinezumi - to
jej ksywa, w końcu, nie bez powodu tak ją nazywają - powiedziała
Shimi, a wzrok czerwonowłosej ją świdrował - W końcu jest córką
samego Szatana.
Nezumi oparła swój
podbrudek o dłoń i uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje
kły.
Zdziwienie wszystkich na
tej sali było tak widoczne, że omal sama nie zaczęłam trząść
gaciami.
- Że co kurwa? Samego
Szatana? Twój ojciec musiał się nieźle postarać, żeby zrobić
ze mnie to, co jest - powiedziałam z lekkim wyrzutem.
Nikiushimi popatrzyła na
mnie z lekkim strachem.
- O proszę, widzę, że
Sumire postarała się o to, żebyś zobaczyła całą prawdę -
odparła Nezumi.
- No a jak - odrzekła
postać, wyłaniając się z cienia. Anielica o krwisto czerwonych
oczach, cholernie jasnej (i nieskazitelnej) cerze, oraz długich,
prostych, białych włosach. W swojej równo ściętej grzywce miała
dwa turkusowe pasemka. Tak samo turkusowe, jak oczy Nezumi..
- Jaka prawdę? - Deidara
był wyraźnie ciekawy, ale wpatrywał wzrok w Anielicę.
Wzięłam głęboki oddech
i popatrzyłam na lampę, która była.. Gdzieś.
- Mitsuki została
zgwałcona przez ojca Nikushimi, Kuro Ake - wyrocznię Piekła,
doradcę Szatana. Mitsuki zaś była kiedyś królową Odchłanii -
tej części nieba, gdzie dusze doznają oczyszczenia. Ona zaś znała
Gabriela - archanioła, który jest ojcem Sumire - wskazała
białowłosą, która usiadła sobie na biurku - Hirohito Mitsuki.
Coś więcej?
Zbierało mi się na
płacz. Dzięki temu, że leczyłam jakoś swój kręgosłup i
wpeprzałam sterydy, byłam wyższa, i to o wiele. Urosłam 14 cm.
Nikushimi opierała się o
ściane z opuszczoną głową.
- Senritsu, a może ty
wiesz coś więcej? Ja tylko wiem, że Nikushimi jest córką dziwki,
wyroczni.
Senritsu - Melodia.
- Moja matka nie była
dziwką! - krzyknęła w końcu, stając na przeciwko Nezumi
(Diablica przeniosła się na przeciwko biurka, do którego stała
bokiem).
- Nie? To może kurwą? Na
jedno wychodzi. Pamiętaj, że ja ciągle mam do ciebie żal za to,
co ty powiedziałaś Katsumi, oraz co zrobiłaś Daisuke i Mitsuki.
Twoją intencją też była zdrada Shiro - powiedziała
czerwonowłosa.
- Wersje były odmienne -
powiedziała Sumire - To Mitsuki skrzywdzono. Twoja matka się
puściła. A ty nie odwracaj kota ogonem.
Nikushimi, nieco zbita z
tropu, popatrzyła na opdłogę.
- Nie mogę.. Po prostu
nie mogę tego słuchać. To boli... Bez urazy, ale nie nawidzę
Twojego.. znaczy naszego ojca, Shimi - powiedziałam, ocierając łzę.
- Bycie Dzieckiem
zakazanym ma swoje plusy i minusy - powiedziała Sumire.
- Jakie? - zapytał
Sasori, obejmując mnie ramieniem.
- Minusem jest to, że z
powodu ich cholernie potężnej energii życiowej, są niemal że
niepokonani. A co się z tym wiąże? Takie dzieci od pokoleń były
wybijane. Plusem jest to, że posiadały dobre i złe moce. Oraz
Kekkei Genkai, Tępienie Umysłów - powiedziała Nezumi.
- Czy to nie Kekkei
Genkai.. - nie dokończyłam.
- Klanu Mari i Mayumi? -
dokończył Sasori.
- Właściwie, to tak. Ich
klan jest spokrewniony z jakimś tam innym klanem, no i z mocą
Dzieci zakazanych. Mayumi jest nizwykle wyszkolona w tej kwestii. I
dlatego została sensei Rei' a, Akumy i jinchuuriki Kyuubiego, która
posiada Rinnegana - powiedziała Sumire.
- Mayumi jest nauczycielką
Tenone? - zapytałam, nieco zdziwiona tym faktem.
- No tak, ostatnio nawet
była o tobie mowa w Akademii - odpowiedziała Nezumi.
- O mnie? - kuźwa mać,
to oni mnie jeszcze pamiętają?
- Nie kurwa, ja mam na
imię Hirohito Katsumi - Nezumi ma zły chumorek, albo trochę za
cięty język.
- Gdybyś nie została
wtedy uprowadzona przez Deidarę i Sasori' ego, to byłabyś
nauczycielką jinchuuriki, Diabła i Potwora - odpowiedziała Sumire.
Złapałam się za głowę,
a potem zajęczałam:
- Jak to dobrze, że mnie
porwaliście! - i uśmiechnęłam się do swoich oprawców. Sasori
odwzajemnił go lekko, zaś Deidara miał taki zaciesz na ryju, jak
ja xD
Sumire popatrzyła na
mnie, unosząc brew.
- Nie no, bez jaj -
powiedziałam - W pewnym sensie to jest źle.
Popatrzyli na mnie
pytająco.
- byłam jedyną osobą,
któa była w stanie stłumić jej moc. Ale ona jest nieprzewidywalna
- powiedziałam.
- Opanowała swoją moc,
idiotko, przecież ci mówiłam - mówiąc to Nikushimi wydęła
policzka, a ja nie byłam jej dłóżna, no i też je wydęłam xD
- Dobra - powiedział
lider, nadzwyczaj spokojnym głosem. Cisza
przed burzą. Pomyślałam, na co zaraz
mi odpowiedziała moja podświadomość: No
kurwa brawo, czego oczekiwałaś po wiecznie znerwicowanym sadyście?
Westchnęłam, czekając na reakcję rudego. Nie musiałam długo
czekać - Czy kurwa mać Anielica i Diablica mogą wrócić do
swojego środowiska?!
Oby dwie zmierzyły go
wściekłym spojrzeniem, po czym odwróciły się do niego plecami,
Nezumi podrapała się po głowie i przeciągnęła, a potem
powiedziała:
- Człowiek niewyspany to
człowiek zły. Na razie, liderku - powiedziała, a jak zniknęła
(pomińmy to, że w mgnieniu oka), to w miejscu, gdzie jeszcze przed
chwilą stała, pozostały małe, biało - turkusowe kryształki i
siarka.
- Tylko nie roznieście
siedziby - powiedziała Sumire, uśmiechając się do nas słodko.
Kiedy zniknęła, zostawiła na podłodze czerwone odłamki
kryształu, a w powietrzu unosił się woń słodkiego, anielskiego
zapachu. Poza kryształem na podłodze były piórka.
- No kurwa wreście troche
spokoju - powiedział już znudzony lider - a teraz do roboty, lenie
nie dorobione.
- Ale my nie wiemy co
mammy robić - powiedział obużony blądyn.
- To dziewczyny wam
powiedzą, a teraz kurwa won ! - krzyknoł okolkczykowany.
Jak powiedzia tak
zrobiliśmy. Mógł by się wyspoć bo
jeszcze całą organizacje rozniesie -.- .
- Więc jakie jest nasze
zadanie? - zapytał ciekawy Skorpion.
- Mamy kurwa udawać
szczęśliwą rodzinkę. (rzygać mi się chce - dop.Buby xD) -
Powiedziała sarkastycznie Nikushimi - Ja jestem żoną Dei' a, a Kat
Sasora.
- Że co kurwa? Mam być
mężem po... - niedokończył, bo Shimi popatrzyła na niego spode
łba - No a nie da się tak, że to ja będę mężem Kat?
Popatrzyłam na niego
litościwie, a Sasori się zaśmiał.
- Taak, na pewno będziesz
się lizał z MOJĄ dziewczyną - powiedział.
Uśmiechnęłam się
słodko, po czym powiedziałam:
- Nie da się inaczej.
Wola Boga przesądziła wszystko. Ale przecież Shimi nie jest taka
zła... Jest na swój sposób urocza - zakończyłam, waląc Dei' a
po plecach tak, że wylądował głową w piersiach Demonicy.
Zaczęła jej pulsować
żyłka na czole, ja lałam z Sasem ze śmiechu, no a Dei, zaczął
tamować bardzo obfite krwawienie.
- Kochany mężulku, takie
igraszki to nie przy ludziach - powiedziała, przesłodzonym głosem.
Dei zaczerwienił się
jeszcze bardziej. Krew mu ciagle leciała, heh.
- Mój drogi mężu, musze
cię opuścić, ide tamować krwawienie pewnemu ogierowi -
powiedziałam, całując Sasora w policzek. On prychnął.
- Tylko tyle? To się robi
tak - i wpił się w moje usta, o mało mnie nie przewracając.
Odwzajemniłam pocałunek, oczywiście.
Shimi odchrząknęła, ale
my całowaliśmy się nadal, jak na złość xD
- Do kurwy nędzy,
Katsumi, my tu cały czas jesteśmy! - krzyknęła zdenerwowana
Demonica, na co niechetnie oderwałam sie od Sasoriego, ae
popatrzyliśmy na blondynów z chytrym uśmieszkiem. Dei zatamował
krwawienie, ale ciągle się rumienił.
- A wy nie wiecie, że
małżeństwo okazuje sobie swoją miłość poprzez wzajemne
nacieranie na siebie ciałami i stykanie się ustami? - zapytał
Sasori, uśmiechając się do nich.
Oby dwoje się zarumienili
(to Shimi się rumieni? O.O), popatrzyli na siebie, po czym szybko
odwrócili głowy w przeciwne strony, rumieniąc się jeszcze
bardziej. Widok był bezcenny xD Nasz śmiech (mój i Sasora)
przerwał Hidan, który wpadł do holu, po czym zdyszany powiedział:
- Gramy w pokera
rozbieranego. Ktoś jeszcze?
Sasori trochę
spochmurniał, ale nadal się uśmiechał. Deidara zaś uśmiechnął
się chytrze, tak samo jak ja, po czym oboje zadekralowaliśmy, że
gramy.
Sasori nie poszedł, razem
z Shimi (no ciekawe, co oni będą robić), więc udali się w bliżej
nieoreślony zakątek organizacji (kurwa, to ciastko jest MOJE, nie
waż się go ruszać, Nikushimi).
Kiedy to już Hidan
siedział w bokserkach, a ja w staniku, majtkach i skarpetkach za
kolano, zaczęłam sie poważnie zastanawiać, czy aby przypadkiem
nie wyglądam jak gwiazda porno. Pocieszę
cię, wygladasz jak ta kurwa spod latarnii.
Moja podświadomość najwyżej lubila mnie pocieszać.
- Kisame kurwa! Oddaj moje
spodnie! - wrzasnął na biednego Tuńczyka (to przez Otaku - chan
O.O Mam fazę na tuńczyka xD - dop. aut.) Itachi.
Siedziałam obok Kisame i
Deidary ( tak, z Hidanem lepiej nie ryzykować ), ale widok był
bezcenny - zaczęli sie tarzać po podłodze xD A ja o mało nie
dostałam paskiem od tych spodni, kuźwa.
Kiedy to już przestali
się bić, a impreza rozkręcała się w najlepsze, przegrałam po
raz kolejny, a moich skarpetek już nie bylło. Jeśli kurwa przegram
kolejny raz, będę musiała wybierać pomiędzy ściągnięciem
majtek, a ściągnięciem stanika -,- Zapowiada
się zajebiście.
Gwizd Hidana zbił mnie z
tropu.
- No no, trzeba się
postarać o przegraną Katsumi - powiedział, oblizując się.
Wzdrygnęłam się, po
czym podrapałam się w tył głowy.
Rozdali następną partię
kart, a ja byłam tak kurwa rozradowana w środku, że cholera jasna
cieszyłam japę. Oczywiście, musiałam cały czas mieć pokerową
twarz.
- Kto co stawia? - zapytał
Kisame.
Wszyscy, jak jeden pies,
popatrzyli kurwa na mnie. Raz dwa trzy,
zgwałcona będziesz ty.
Westchnęłam.
- Stanik - odpowiedziałam
na ich wzrok, przez co Hidana przeszedł wyraz niezadowolenia.
- Bokserki - Deidara.
- Gumka do włosów -
Itachi.
- Ej! To wbrew zasadom! -
Krzyknłął oburzony Hidan.
- To też część
garderoby - nie wiem, co mi przyszło, żeby broń tego idiotę.
- Bokserki - Hidan.
- Ochraniacz - Kisame.
Każdy wyłożył karty na
podłodze, oprócz mnie.
- Wygrałem z tobą,
Hidan! Masz Dwójkę,
a ja Karetę! - To
prawda, Deidara wygrał, a Hidan musial zdjąć bokserki, przez co ja
starałam się nie patrzeć w jego stronę, tylko na karty. Itachi
przegrał z Deidarą, tak samo jak Kisame, ten to kompletnie nic nie
miał w tych kartach. To teraz byla chwila prawdy. Albo mój stanik,
albo bokserki blondyna.
Wyłożyłam karty na
podłogę, a Deidara nie dość, że zbledł, to jeszcze wyraził
swoje niezadowolenie, jęcząc. Hidan też nie był za wesoły,
Itachi rył z blondyna, tak samo jak Kisamcio ( =^.^= ).
- Serio? Poker
Królewski? I to jeszcze z tym czerwonym
serduszkiem? Najsilniejsza postać? Seiro? - uśmiechnęłam się
chytrze.
- Serio.
blondyn już miał ściągać
bokserki, gdyby nie to, że do pokoju wparowała Uruha.
- Cytuję: " Albo oni
się kurwa mać zamkną, albo jutro robię trening!". Słowa
lidera.
Wszyscy wytrzeszczyliśmy
oczy, pozbieraliśmy to, co swoje i już nas nie było.
Uruha stała zdziwiona,
ale chwilę później ulotniła się tak samo, jak my. Trzeba
się z nią zakumplować.
Weszłam do pokoju
Skorpiona, walnęłam na łóżko. Poczułam na sobie ciężar, a
potem głos Sasora:
- Nie opuszczaj mnie
więcej.
Zamruczałam, po czym
czerwonowłosy ze mnie zszedł, a ja usiadłam sobie na łóżku.
Ponowne przewrócenie mnie spowodowało, że prychnęłam.
- Nie prychaj mi tu -
powiedział Sasori, po czym wpił sie w moje wargi.
To ciastko jest
idealne.
Uwielbiam ten jego zapach
czekolady, wprost ubustwiam. Zaczęłam jeździć swimi dłońmi po
plecach Sasora, a on swoimi po moim brzuchu.
- To co? Mogę cię
zapłodnić? - zapytał, kiedy już oderwał się ode mnie.
Usmiechnęłąm się.
- Ależ prosze bardzo -
odpowiedziałam.
Potem juz tylko w pokoju
słychać było nasze przyspieszone oddechy, jęki zadowolenia i
czasami śmiechy. Potem film mi się urwał, a ostatnie, co
pamiętałam, to charakterystyczne ciepło w swoim organiźmie i
czuły pocaunek ukochanego.
************************************************************
No, to by było na tyle.
Nie ma hentaia, heuheuhe, zła jestem ;3 No ale notka jest ;3
Mam co raz mniej komentów
;/ masakra. Zgłosiłam się do ocenialnii, myślę, że przynajmniej dwa dostanę O.O
no. Ale przeżyjemy xD
Pozdrowionka,
Yami - chan ;3
Hahaha! Yezu ale się uśmiałam! Tak stałam się Pachołkiem Liderka! XD Tak, gdyż ten debilek potrzebował asystentki. Phi. Ocenialnia? Super!
OdpowiedzUsuńhue hue Dei w piersiach Shimi hue hue nadal mam z tego pompę. ciekawe co będzie w następny rozdziale będą się lizać xD ta misja nie daje mi spokoju. czekam na następne opo.
OdpowiedzUsuńTo było cudowne *q*.... I jakbyś wstawiła hentai'a to nie jestem pewna czy bym to przeżyła xDD Sasori jest taki słooodki ^^ Jak ciastko? xDDD
OdpowiedzUsuńLiderek też jest wypasiony xDD
I ten cały rozbierany.... Wyobraziłam sobie to >/////<
Jestem zboczona >///<
No dobra zamiast pisać od dupy wzięte powiem,że...
KOCHAM TOOO!!! xDDD
YES! I LOVE IT! <3333
Pooooooozdrowienia od Tuńczyka! ^^
Otaku-chan
Oł Maj Gad...
OdpowiedzUsuńTa historia jest cudowna. Przecudowna. Katsumi jest... Zabawna. Shimi jest nieco przerażająca momentami, ale fajna. Podoba mi się, że Kat tak zaprzyjaźniła się z Tuńczykiem, a dodatkowo jedzie Liderowi po ambicji <3
Zastanawiałam się, co by było, gdyby Sasori zobaczył jak skończył się ten cały niewinny pokerek xD Tak samo śmiesznie było wczeeeeśniej, jak Hidan wmawiał jej ciążę xD W sumie, byłoby ciekawie xD
Ale strasznie smutne było to, jak zabili Konan. Aż się żołądek skręcił...
Mimo wszystko, kocham to opowiadanie. Kocham i przestać nie zamierzam <3 Mam nadzieję, że notka będzie w miarę szybko ;D
Ja na razie spływam naskrobać coś u siebie. Jeśli chcesz, to wpadnij. (Wiem, że spamuję gdzie nie trzeba, ale jak już komentuję, to wiesz ;D)
Pozdrawiam
Ahiru
[http://life-in-akatsuki.blogspot.com]
[http://rei-w-akatsuki.blogspot.com]
P. S. Uwierzysz, że przeczytałam to wszystko za jednym zamachem? xD
Miodzio <3