poniedziałek, 25 lutego 2013

ROZDZIAŁ XI " Tasiemiec uzbrojony. "



 *** Katsumi ***

"Szara, nudna ulica. Po budnykach skapywały krople deszczu. Jest cicho, aż za cicho. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i wilgoci. Nie, nie. Ja powiedziałam alkoholu? Gdzie ja tak właściwie jestem..?

Aktualnie znajdowałam się.. Nie wiem gdzie. Było tu okropnie. Bałam się co raz bardziej. Z niepewnością stawiałam kolejny krok i kolejny. Rozglądałam się dookoła. Nikogo nie bylo, poza szczurami i zapuszczonymi budynkami. Widać, Wioska Ukryta w Deszczu też ma swoje ciemne strony..

Szłam przed siebie. W pewnym momencie wyczułam czyjąś chakrę. Stanęłam, żeby się lepiej skupić. Ta tajemnicza siła była coraz bliżej mnie. Ale.. Nie była sama. Towarzyszyły jej dwie inne. Tak samo potęrzne. Instynkt podpowiadał mi, żeby uciekać jak najdalej. Niestety, jestem ciekawym człowiekiem, więc spokojnie poczekałam, aż te trzy postacie do mnie podejdą. Żałowałam wogóle, że nie posłuchałam swojego rozsądku.

Doszli do mnie trzej mężczyźni. Jeden z brązowymi włosami, ci dwaj pozostali z białymi. Stanęłam, oczywiście. Oni naprzeciwko mnie. Ogólnie to chciałam się sprawdzić, czy przypadkiem forma mnie nie opuściła. A mogłam jednak uciekać. Mogłam..

Nawet nie wiedziałam, kiedy oni znaleźli się przy mnie. Jeden chwycił mnie za włosy, drugi za ręce, wykręcając je. Upadłam na kolana. Chciałam krzyczeć, ale on tylko dusił się we mnie. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Ostatni z moich napastników przyczepił mi do ręki bransoletkę. Absorbującą chakrę..

To co się zdarzyło chwilę później, równierz było dla mnie zaskoczeniem. Nie wiedziałam, kiedy mnie przenieśli w jakieś pomieszczenie. Drzwi, łóżko, jedna lampa i okno. Kolory były mdłe, wręcz okropne. Nie lubię takich pomieszczeń. Czułam, że zaraz serce mi wyskoczy z piersi. Jeden z tych dwóch, którzy mieli białe włosy, rzucił moją drobną osobą na łóżko. Brutalnie, nawet nardzo brutalnie. Podszedł do mnie jeszcze jeden z białasów i złapał mnie za ramię. Drugi zrobił to samo. Coraz szybciej oddychałam. Brązowo - włosy podchodził do mnie, odpinając pasek i rozporek swoich spodni. Kurwa. Nie mówcie, że on mnie zgwałci.
- Zostaw mnie! - udało mi się krzyknąć, ale w myślach.
- Pobawimy się.. - odpowieział brązowołosy.
- Nie! - krzyknęłam i chciałam się wyrwać. Niestety, byli silniejsi, a ja miałam co raz mniej chakry.
- Nie będzie bolało.. - powiedział ponownie, zdejmując mi spodenki - Będziesz cierpieć przy tym tak, jak nigdy indziej. Będzie cholernie bolało, mała.
Rozszerzyły mi się źrenice. Nie.. To tak nie może być!
- Zostaw! - krzyknęłam, kiedy zaczął zdejmować mi majtki.
- Będziesz się szarpać, to bardziej zaboli.. - powiedział szatyn, zdejmując mi dolną część mojej bielizny.
Łzy napłynęły mi do oczu.
- No, no.. - powiedział jeden z tych, którzy mnie trzymali - Niczego sobie..
- Zostaw mnie! - krzyk zmieszał się z piskiem i paniką. Serce waliło co raz mocniej.
- Będzie boleć.. - powiedział drugi oprawca mojej osoby.
Zaczęłam się wyrywać. Niestety, tylko mocniej ścisnęli. Brązowo - włosy zdjął swoją bieliznę. Teraz to się boję..
- Będziesz się szarpać, to tylko pogorszysz swoją sytuację.. - powiedział, siadając na łóżku, podnosząc mi nogi na wysokość jego bioder.
- Zostaw! - krzyknęłam. Spłynęła mi łza.
On tylko uśmiechnął się chamsko i wszedł we mnie boleśnie. Krzyczałam i wyrywałam się ile mogłam, ale to tylko bardziej bolało.
- Mówiłem, żebyś się nie wykręcała! - warknął mój gwałciciel i poruszył się jeszcze mocniej i bardziej boleśnie, niż przed chwilą. Mój krzyk zaczął przypominać chisterię, bo płakałam przy tym.
- Zostaw! - krzyknęłam znowu, wyrywając się. Szatyn ścisnął moje nogi na swoich biodrach, poruszył się raz, przestał na chwilę. Wymierzył mi siarczystego plkaskacza w policzek i wrócił do przerwanej czynności. Poruszał się jeszcze szybciej i brutalniej. Płakałam coraz bardziej.
- Ratunku!! - krzyknęłam.
Poruszał się jeszcze szybciej i boleśniej.
> Sasori no Danna, pomocy! < - krzyknęłam w myślach.
> Co się dzieje? < - usłyszałam odpowiedź lalkarza.
> Wstydzę się to powiedzieć.. < - powiedziałam.
> Gadaj, a nie < - odpowiedzial czerwonowłosy.
> Oni.. Oni mnie gwałcą.. Jestem na odludziu, prawdopodobnie w starym domu handlowym..< - powiedziałam, gdy kolejna łza spłynęła po moich mokrych policzkach.
Już nikt mi nie odpowiedział.
- Zaraz dojdę.. - powiedział gwałcicel.
Nie, on nie może. Ja nie chcę potem niańczyć jego dzieci.. Nie chcę!
- Jeszcze chwila, już to czuję! - krzyknął - Ju.. - nie było dane mu dokończyć, bo ktoś nadzwyczajniej w świecie odciął mu przyrodzenie. Przy okazji ten gwałciciel poleciał na ścianę, krzycząc w niebogłosy. Nie doszedł. Nie jestem zapłodniona.. Jaka ulga.
Mój wybawiciel poodcinał pozostałym dwum ręce i przebił serce. Tamtemu brunetowi wbił kunai' a w serce, zanim się wykrwawił. Usiadłam na łóżku z wielkim bólem. Ciągle płakałam. Rozchyliłam jeszcze nogi, bo.. Jego członek został we mnie. Z obrzydzeniem wyjęłam go szybko i wyrzuciałm. Skuliłam się. Czułam, że ktoś do mnie podszedł i objął. Po chwili dodał:
- Przepraszam.. Tak bardzo przepraszam..
Popatrzyłam na niego. Danna.
- Czemu to mnie spotyka..? - zapytałam, jeszcze bardziej płacząc.
Sasori wstał. Po chwili znowu do mnie podszedł i zaczął dotykać moich nóg. Zerwałam się jak popatrzona. Nie chcę powtórki z rozrywki. Jednak, uspokoiłam się widząc, że on tylko próbował założyć mi bieliznę. Dałam sobie ubrać bieliznę i spodenki. Potem czerwonowłosy wziął mnie sobie na ręce i szepął:
- Już zawsze będę przy tobie.. Zawsze"

***

Zerwałam się jak jakaś popatrzona. Oddychałam szybko. Dotknęłam policzków. Były mokre, nawet bardzo. Mam nadzieję, że nie krzyczałam. Popatrzyłam na zegarek. Godzina: szósta pięćdziesiąt siedem. Ciągle szybko oddychałam.
- Co się stało? - usłyszałam głos Sasori' ego. Stał w drzwiach do łazienki, owinięty ręczikiem - Płakałaś - bardziej stwierdził niż zapytał.
Przypomniałam sobie sen, nie, koszmar, z którego właśnie się obudziłam. Spłynęła mi łza, znowu.
- Po prostu miałam bardzo realstyczny koszmar.. - powiedziałam i zaczęłam szukać bielizny.
Gdy znalazłam zaginioną arkę, spojrzałam w stronę, gdzie powinien znajdować się Sasori. Dalej tam stał i przyglądał mi się. Zakładałam bieliznę.
- Zdecydowanie bardziej wolę, jak jesteś bez bielizny - poczułam jego oddech na swojej szyi. Jego ręce oplotły się wokół mojej talii. Oczywiście, stał za mną. Uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? Ja nienawidzę swojego ciała - powiedziałam i przestałam się uśmiechać. Sasori położył głowę na moim ramieniu.
- Czego w nim nienawidzisz? - zapytał.
- Blizn i ogółem.. Wszystkiego - odpowiedziałam.
- Chodź ze mną - powiedział, chwycił moją dłoń i zaprowadził do łazienki.
Stałam i czekałam.
Sasori odpiął mi biustonosz. Lekko się zaczerwieniłam i odruchowo zakryłam piersi. On tylko lekko się uśmiechnął. Potem dłonią zjechal po mojej talii i zatrzymał się na biodrach. Włożył swoje kcuiki pod moje majtki i po prostu zdjął je ze mnie. Zamknął drzwi do łazienki. Położył moją bieliznę na klamce. Złapał moje dłonie i opuścił je wzdłóż mojego ciała. Naprzeciwko mnie było duże lustro, więc widziałam siebie całą.
- A teraz mi powiedz, czemu nie nawidzisz swojego ciała - powiedzial spokojnie lalkarz.
- Już powiedziałam - odpowiedziałam.
- Chodzi ci o to? - dotknął moich blizn - przecież to tylko blizna. Nic nie warta. Ja ci już wcześniej mówiłem, że jesteś piękna, ne? Dalej podtrzymuję swoje słowa - powiedział Sasori i podał mi bieliznę.
Uśmiechnęłam się i biorąc od niego bieliznę, powiedziałam:
- Arigatoo, Danna.
On tylko się uśmiechnął i wyszedł z łazienki. Usiadł na łóżku. Ja zabrałam pierwsze lepsze ciuchy, ubrałam się i razem z Sasem opuściłam pokuj.

Szliśmy w stronę kuchni. Usłyszeliśmy huk, więc szybko podbiegliśmy do miejsca dziwnych odgłosów.
Na podłodze klęczała Nikushimi, a obok niej nóż.
- Katsumi.. - powiedziała i popatrzyła się na mnie i Sasora - Pomóż mi wstać..
Podeszłam do niej i pomogłam jej wstać.
- Możesz mi powiedzieć, co się tu stało? - zapytałam, patrząc na porozrzucane papierki i opakowania po jedzeniu.
- Zakręciło mi się w głowie. A to - wskazała na bałagan w kuchnii - to są resztki jedzenia.
- To widzę - powiedziałam i poszłam do lodówki. Nic nie było w środku.
Trochę się przestraszyłam. Nikt przecież nie zjadłby tyle jedzenia i to na raz. Dobrze, że zostawiłam dużo zapasów w lodówce, która znajdowała się w spiżarce.
- Nikushimi? - zapytałam, tym zwracając na siebie uwagę .
- Hmm? - odpowiedziała, podnosząc z zniemi papierki.
- Od kiedy czujesz "wieczny głód"? - zapytałam ponownie.
- Będzie ze cztery miesiące.. - odpowiedziała.
To jest dziwne.
- Na razie cię nie będę badać, poczekam do śniadania - powiedziałam.

Razem z Shimi i Sasori' m przygotowaliśmy jadalne śniadanie i zwołaliśmy na nich pozostałych członków. Kiedy wszyscy już siedliśmy i zaczęliśmy jeść, Kakuzu nagle coś zaczął bredzić:
- Miałem kasę w płaszczu. Gdzie ona jest? - na to ja, Hidan i Deidara zakrztusiliśmy się piciem.
- Wydana - powiedziałam i już chciałam się zabrać za następną kanapkę, tylko Shimi mi ją ukradła. Zjadła ją szybko, a potem wzięła jeszcze coś. I jeszcze. Wszyscy patrzyliśmy na nią.
- No co? - powiedziała, przelykając kanapkę.
- Zjadłaś wszystko, co było na stole - powiedział Kisame.
- Głodna byłam. I jestem - odpowiedziała demonica.
Wszyscy popatrzyli na mnie.
- Myślę, że jest chora - powiedzialam - Ale ja znam tylko jedną chorobę, która powoduje ciągły głód.
- Ja tak samo - odpowiedział Sasori.
Nikushimi wstała od stołu.
- Bredzicie i tyle - powiedziała, przeszła kilka kroków i upadła. No, prawie. Gdyby nie ja, to leżała by sobie teraz na podłodze. Delikatnie ją położyłam.
- Niepokoi mnie to, że ciągle je - powiedziałam.
- To się dowiedz, co to jest - powiedziła lider. Wszyscy się odwrócili w stronę, gdzie klęczałam.
Jak powiedział lider, tak zrobiłam. Zaczęłam ją po prostu badać. Nacisnęłam jej na żołądek. Podskoczyła. Popatrzyłam na nią kątem oka.
- Boli - powiedziała cicho demonica.
Skinęłam głową i zjechała w miejsce wyrostka. Nie podskoczyła, więc tam ją nie boli. Pojechałam w miejsce jelit. Przycisnęłam dłoń. Aż krzyknęła.
- I co? - zapytał lider. Wszyscy się ciągle patrzyli.
- Zaraz się dowiem, co - odpowiedziałam - niepokoi mnie to, że bolą ją jelita.
Wykonałam kilka pieczęci i moja dłoń zaczęła połyskiwać na biało. Przymknęłam oczy. Przejechalam ręką na wyrostek. Nienaruszony. Potem na jajniki. Są odpowiedniej wielkości. Potem zjechałam na żołądek. Obraz zamazany, więc dodałam więcej chakry. O kurwa.
- Ja pierdolę - powiedziałam - czekać, jadę dalej.
Przejechałam dłonią niżej, tak na.. Tak jakby koniec żołądka. To co zobaczyłam, przeraziło mnie jeszcze bardziej.
- Kurwa - powiedziałam - jeszcze chwila.
Pojechałam na jelita. Teraz to już ogólnie jestem przerażona. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z czymś takim.
- Ja pierdolę, kurwa, cholera jasna - powiedziałam - Sasori i lider mają tu podejść i położyć mi rękę na głowie - powiedziałam, ciągle mając zamknięte oczy. Gdy poczułam ciężar, jaki spłynął na moją głowę, przesłałam im obrazy, jakie zobaczyłam u Nikushimi. Skończyłam używać tego jutsu i otworzyłam oczy.
- Chyba sobie jaja robisz - powiedział lider.
- Ja pierdolę - powiedział Sasori.
- Co się dzieje? - zapytała Nikushimi.
- Właśnie - powiedzieli pozostali.
- Co to było? - zapytał lider.
- Tasiemiec uzbrojony - odpowiedziałam - A raczej trzy (nie realne, ale to ja piszę to opo, nie? dop. Aut).
Shimi otworzyła szeroko oczy.
- Jak to: trzy? - zapytał Kakuzu.
- Żołądek Nikushimi jest praktycznie że opanowany przez tasiemca. Wpił się w ściankę i robi się co raz dłuższy. Zapełnił prawie cały żołądek. Drugi natomiast jest przyczepiony też w wewntrznej stornie zołądka, ale przez to, że Shimi ma małą dziurę w żołądku, to przedostał się poza ściany żołądka i oplutł się wokół jej jelit. Trzeci natomiast jest w grubym jelice - powiedziałam.
- Kurwa - powiedziała Shimi.
- I co teraz zrobisz? - zapytał Deidara.
- Operację.

*********************************************

No, no. Skończyłam. Yatta!

Szkoda, że ferie też się skończyły ;__;

To tak:
Patrycja Buba: Oficjalne przeprosiny^^ Już nie będę^^ Ale na przyszłość, nie olewaj mnie, bo zajebię @.@
Neko Fuyu: Nie będę pastwić już twojego męża xD Chcesz więcej hentai? No, niedługo się zacznie seria xD
Yuna N: Przeczytam, na pewno. Tylko potrzebuję więcej czasu^^
Ningyo Morri: Wpadaj, bo twoja obecność jest tu potrzebna :D
Enma Kirei: Mam nadzieję, że czytasz ^^' czekam na następną notkę^^
Uruha (Yuki): Dzięki za odwiedziny^^ I oczywiście za notkę specialną, którą mi zadedykowałaś :3
Isabel Witther: Zdorwiej, dziewczyno.
Melodi: Dzięki za dołączenie do grona komentujących^^ I tak przy okazji, to możesz mi powiedzieć, skąd ściągnęłaś tego Painta. A za niedługo wyślę ci rysunek Kat, więc jak będziesz miała czas, to mi to zrobisz^^

Przepraszam, jeśli kogoś tu nie napisałam, a komentuje. Naprawdę. I dzięki wszystkim czytającym i nowym czytelnikom tego bloga^^

Pozdrawiam^^
Wasza Tenone :3 

11 komentarzy:

  1. Ooo takiego opiekuńczego Sasoriego to ja uwielbiam ^^ Notka była trochę krótka ;/ Tak czy inaczej bardzo mi się podobało. No i mam nadzieję, że nie będziesz już męczyć Deidary ;_______; No. XD Już myslałam że ta cała Shimi jest w ciaży O.o by się porobiło.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus jaki sen 0.o
    ale rozbawił mnie jedno zdanie jak sasori uciął mu przyrodzenie a w niej ono zostało xD
    No nie padłam xD Ale to nie jest śmieszne :D
    Ale Sasori jest opiekuńczy mmm niohniohnioh :D

    Kochana nie przejmuj się poczekam :*
    Juz sie bałam, że nam zaginęłaś bo długo nie pisałaś a teraz czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że ten sen to real jest :O Przestraszyłam się! >o< Nie wyobrażam sobie co by było gdyby jakiś (za przeproszeniem) chuj, zapłodnił nam Kat Q_Q Kiedy myślałam, że już będzie oke, Shimi wyskakuje z upadkami i głodem. Znowu myślałam, że chodzi o ciąże. Q_Q Inaczej mówiąc, dwa zawały na jednej notce xD. Czekam na next i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    PS: Znaczy, paint tool sai darmowy nie jest. Trzeba go kupić, albo się wycwanić :D Ja użyłam tą drugą opcje :P Nie wiem jaki jest twój angielski, ale na tym filmiku --> http://www.youtube.com/watch?v=P_2o_Fyzb48 powinno być widać, jak dokładnie ściągnąć paint tool sai'a. Uprzedzam, że będzie potrzebny winrar.(jest on darmowy :D) Wszystkie linki dostępne masz w opisie. Powodzenia i pozdrawiam :)Gdyby jednak był jakiś problem, oto moje gg: 46450939.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odleciałam. Pomimo że powiedziałam sobie że nie będę czytać twoich opek po nocy. I tak to zrobiłam.
    Na początku. Zdziwienie. Co się ***** dzieje. Czyż bym nie doczytała ostatnio. Ee. To był sen.
    Potem. Ile ona miała tych tasiemcy?! Matko aż TRZY?! Shimi się zapuściła. XD
    Jestem ciekawa i to bardzo co potoczy się dalej.
    ~Pozdrawiam Uruha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam, czytam spokojnie. Ostatnio dostępu do internetu nie miałam więc dopiero teraz mogę skomentować ;)
    Ciąża o.O o matko wymyśliłaś...
    omnomnomnom Sasori <33333333333333333 i jak go nie kochać takiego kochanego i opiekuńczego i kochającego i zajebistego i kochającego no i ten no kocham go <3
    Notka suuuper ^^
    A i mówisz, że czekasz na następną notkę. Niestety nie mam pojęcia kiedy się ona pojawi ;___; proszę o cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział 5 "Kunoichi Suny i Nowy członek Akatsuki"
    [unowned-demon.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. land-of-grafic - pojawiła sie odmowa twojego szablonu, a wyjaśnienia znajdziesz na stronie. Wybacz

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwa trzy?! Nie no mocne xd biedna Nikushimi, ale jest + je, je i nie tyje xp
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Yeah! Przeczytałam, a śmiałam się przy tym że hej! Ciągle mam banana na twarzy ^^".
    Ej no weź pisz dalej…
    Pozdrawiam!
    Asoka

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie rozdział 4. :*

    http://in-the-dark-shinobi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń