Nom.. I kolejna notka poszła^^
***************************************
*** Katsumi ***
Gdy obudziłam sie rano, Danny już przy mnie nie było. Usłyszałam czyjeś chrapanie. Wyjrzałam znad kanapy na mojego towarzysza i okazało się, że pod miom "łóżkiem" śpi Tobi. Lubiłam go, jako jedyna nie przezywałam go i nie wyzywałam od debili i idiotów. To takie duże dziecko, ale bardzo miłe.
Wstałam z kanapy bezszelestnie, tak, żeby nie obudzić Tobiego. Niech sobie pośpi. Zorientowałam się, że nie mam na sobie koszulki, spałam w samym staniku. Znalazłam swoją koszulkę, ale niestety była potargana.. Przypomniałam sobie dlaczego. Aż cała zadrżałam. Prędko ni otrząsnę się z tego niemiłego wspomnienia. Już kiedyś ktoś próbował ze mną zrobić to samo, ale zabiłam go.. Ubrałam na siebie tą cholerną bluzkę. Na moje szczęście była przedarta na boku, więc przeszyłam ją jakąś wstążką. Wyszłam z salonu i udałam się do kuchni jeszcze ospałym krokiem. Weszłam jak gdyby nigdy nic do kuchni. Wszyscy momentalnie się uciszyli.
- Ohayo, mina - powiedziałam i udałam się do lodówki. Wyciągnęłam z niej jogurt. Zaczęłam się rozglądać za łyżeczką. Wypatrzyłam ją na najwyższej półce.
- Robicie to specjalnie - mruknęłam i zaczęłam pić zawartość pudełka.
Wszyscy uważnie mi się przyglądali. Poczułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych. Czułam się trochę niezręcznie.
Możecie się tak na mnie nie gapić!? - pomyślałam.
- Martwimy się o ciebie - powiedział lider. Odłożyłam szybko puste opakowanie. Przymknęłam powieki i oparłam się dłonią o blat.
I to mówi ten, co nawet nie chciał mnie pilnować w nocy! Tylko Danna się nademną zlitował! Wiesz, jak ja się balam, że Hidan znowu może przyjść, dokończyć to, co zaczął, ale mu przerwano!?
Nic nie odpowiedział. Spuścił wzrok.
- Co? - zapytałam. Lider popatrzył na mnie - Prawda boli?
Popatrzyli na mnie pytająco. Ja tylko powiedziałam:
- Idę na zakupy, bo ta bluzka jest trochę.. No.. jakby to.. PODARTA. - lider nie wytrzymał i wybuchł:
- Masz mi za złe, że nie chciałem cię wtedy "strzec"!?
- "Już ja się postaram, żeby się do Ciebie nie dobierał " - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Zbiłam tym ligera z tropu - Czy to nie były twoje słowa, liderze?
- Przecież cię nie skrzywdził.. - powiedział.
Żyłka na moim czole zaczęła pulsować.
- TO PSYCHIKA SIĘ NIE LICZY!? - zapytałm.
Po raz kolejny umilkł.
- Dostanę jakąś kasę? - zapytałam, patrząc na tą jego zakazaną gębę.
- Jeszcze czego - odpowiedziął lider.
No kurwa, ja mu zaraz przypierdolę!
- Nie radzę - powiedział, patrząc prosto w moje czerwone oczy.
Niech się kurwa lider nie przeliczy! - pomyślałam i zaraz potem dodałam głośno:
- No to kurwa będę chodzić nago!
Odezwał się Hidan, ale zaraz potem zaczął żałować, że wogóle coś powiedział:
- Mnie to pasuje - i w tym momencie dostał w policzek od Konan, która siedziała obok niego.
Zacisnęłam pięści. Podeszłam do stolika ze spuszczoną głową. Oparłam się dłońmi o blat i krzyknęłam:
- Watashi wa, anata ga daikiraidesu!* ( * Nienawidzę cię!) - i wybiegłam z kuchni. Dotarłam do wyjścia tej chorej organizacji. Jak burza wystrzeliłam w (jak zawsze) mokre od deszczu uliczki w Ame - gakure. Nawet nie miałam ubranych butów. Biegłam tak dłuższą chwilę, aż dotarłam do jakiegoś dużego zbiornika wodnego. Ni to staw, ni to jezioro. Weszłam na pomost i usiadłam na samym brzegu, przyciągając do siebie nogi. Deszcz skapywał po moim ciele i włosach. Z krwisto - czerwonych oczu lały się łzy. Schowałam swoją twarz w kolanach.
- I co ja oczekiwałam po tej chorej organizacji..? - zayptałam sama siebie - Zrozumienia..? A może akceptacji..?Deszcz zagłuszał moje myśli. Powieki stawały się co raz cięższe... Położyłam więc moje słabe i zmęczone ciało na pomostku i zasnęłam w smugach deszczu..
Obudziły mnie odgłosy walki. Przetarłam powieki i przypatrzyłam się walczącym postaciom. Dostrzegłam wśród nich papierowy kwiat. Szybko zorientowałam się, że ktoś walczy z Akatsuki.
Skumulowałam chakrę w stopach i wbiegłam na..hmm...no kurde niech to jeziorko będzie! Biegłam tak szybko, jak się dało. Coś, a raczej ktoś, zagrodził mi drogę. Odbiłam sie dwoma stopami o taflę i odskoczyłam do tyłu, robiąc fikołek. Upadłam z gracją ponownie na dwie nogi. Popatrzyłam na człowieka, z którym się prawie zderzyłam. Okazał się nim być jakiś shinobi z Taki - gakure*. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to to, że ma jakieś 2 metry wysokości..
- Co, maleńka? - powiedział - Już wymieńkasz?
Mój chamski uśmiech spowodował, że odechciało mu się rzucanie do mnie takich"sucharów".
- Nie rozśmieszaj mnie - powiedziałam z tą nutką ironii w głosie.
Członkowie Brzasku skończyli zajmować się "gośćmi", więc biegli w moją stronę.
- Nie niedoceniaj mnie! - krzyknął i wykonał jakąś ognistą technikę. Stałam i po prostu zaczęłam się śmiać.
Po chwili ogień zniął.
- Hahahaha! - zaczęłam się śmiać - Wiesz, że woda zawsze wygra z ogniem?? - pokazałam na niebo, które znowu przed chwilą zaczęło "płakać".
Zbiłam go tym z tropu.
- Czego chcesz? - zapytałam oschle, przybierając poważny wyraz twarzy.
- Mocy klanu Hirohito - powiedział.
Że co!!?? Jaką moją moc? Ja nie mam takiej.
- Nie ma tu ludzi z nazwiskiem Hirohito - skłamałam. Członkowie Akatsuki zjawiło się u mego boku.
- Właśnie gadam z spadkobierczynią tego klanu - powiedział. Poruszyło to wiele osób, w tym mnie, jednak nie dałam po sobie tego poznać.
- Coś ci się pomyliło, kochanieńki - powiedziałam - Watashi Shiro Mokuren**. To jakaś pomyłka.
- Więc to nie ty zostałaś uprowadzona Kraju Wiatru? - zapytał lekko zdziwiony.
Jest! Połknął przynętę. A myślałam, że bardziej tępy już być nie może.. - pomyślałam.
Lider odchrząknął i prawie niezauważlanie się uśmiechnął.
- Zabawne - powiedziałam - Niestety, ale nie było mi dane tam mieszkać. Rodzice spłodzili mnie w Kiri - gakure.
Członkowie Akatsuki zaczęli cicho chichotać. Też chciałam, ale musiałam udawać Itachiego.
- Więc może w takim razie zapomnimy o tym incydencie i sobie spokojnie pójdę..? - zapytał i zaczął się oddalać. Zatrzymała go jednak moja ręka.
- Jak ona tak szybko.. - zaczęła biała połówka Zetsu.
- Jutsu przeniesienia Czwartego Hokage - powiedział Sasori no Danna.
- Oj nie, mój drogi - powiedziałam, gsy on przerażonymi oczmi wpatrywał się w moje czerwone, nie wyraząjące żadnego uczucia. No, może poza tymi niebezpiecznymi iskierkami, to nic nie widać^^ - tek się nie będziemy bawić.
Facet popatrzył na mnie swomi dużymi, zielonymi oczami i uniknął mojego ciosu. Skoczył do przodu i zaczął biec, ile wlezie. Ja patrzyłam na niego z współczuciem.
- Przed Akatsuki nie da się uciec, przestraszony kotku - powiedziałam i znalazłam się tuż przed nim. Uderzyłam go z całej siły w brzuch i poeciał ho ho i jeszcze dalej, przebijając jakieś mury.
- I widzisz, co zrobiłeś? - powiedziałam - Będę musiała posprzątać ten bałagan.. A wiedz, że ja nienawidzę sprzątać.. I jak ktoś się spóźnia.. A ty opóźniasz swoją marną śmierć.. Robię się zła - powiedziałam i z mordem w oczach chwyciłam za kark tego shinobi, zaciskając mocno.
- Ale, ja to zrobię tak szybko i bezboleśnie, że nawet nie poczujesz - powiedziałam do niego przesłodzonym głosem i złamałam mu kark - I co, bolało? - powiedziałam do trupa ( już mi kompletnie odbiła szjaba.. ) i z chamskim uśmiechem odrzuciłam go przed siebie. Jego ciało utopiło się w tym jeziorku.
- Ależ marnie zakończyłeś swój żywot.. - powiedziałam, przyglądając się opadającemu ciału na dno.
Popatrzyłam na członków Akatsuki. Wszyscy, oprócz Zetsu, Sasori' ego no Danny, Itachiego i lidera, mieli baardzo śmieszne wyrazy twarzy.
- Widzielibyście teraz swoje miny - powiedziałam nieco rozbawiona. Momentalnie się opamiętali i spojrzeli na mnie z lekkim uśmiechem. Nawet liderowi konciki ust podniosły się ku górze. Miałam wrażenie, że Deidara chce mnie wzrokiem zabić, bo patrzy to na mnie, to na Sasori' ego. Ja od początku go nie lubiłam.
Za to lider jest spoko.. - pomyślałam.
- Cieszę się - odpowiedział i azczął do mnie podchodzić. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Więc, Katsumi.. - zaczął niepewnie Hidan, ale przerwałam.
- Zamilcz - powiedziałam z miną poważną jak cholera. Biedaczek spuścił wzrok.
Zaczęłam się jednak przeraźliwie śmiać.
Popatrzyli na mnie pytająco.
- Przecież żartuję, Hidan^^ - powiedziałam - Nie można się przecież wiecznie obrażać, nie?
I tak się go cholernie boję.. - pomyślałam.
Lider zaśmiał się 0O0.
- W takim razie.. - zaczął Hidan, jakoś dziwnie podekscytowany..
O boże.. Te jego iskierki w oczach są straszniejsze od moich! Ludu, ratunku! Boję się..^^''
- Nie ma czego - powiedział lider i.. O ZGROZO! Położył dłoń na moim ramieniu, na co wybuchłam wieeelkim rumieńcem - odczytałem już jego myśli, więc nie martw się - szepnął mi do ucha.
Eee.. Mogę się domyślić, że o jakąś imprezę chodzi...
- Urządzamy wielką bibę!! - wydarł się Hidan.
- No chyba cię pogięło! - krzyknęłam - Jeszcze mi do wódki jakieś pigółki gwałtu dacie i chój wie, co jeszcze! - to powiedziawszy, Hidan zrobił poważną minę.
Wybuchnęliśmy jednak wielkim śmiechem.
- A ile to będzie kosztować? - zapytał Kakuzu.
- A co ja, kalkulator? - zapytałam - Raz poszczędź nam pięniędzy i wyluzuj się!
Kakuzu wymamrotał parę przekleństw pod moim adresem, ale w końcu zrezygnowany dał na kasę.
- Ale ja tak się nigdzie nie pokaże.. - powiedziałam, patrząc na moje podarte i przemoczone ubranie.
- Spoko, mała - powiedział Kisame - Konan ma pewnie jakieś stare i za małe ciuchy, to ci jakieś da.. A z tego, co nie wykorzystamy na imprezę, chociaż nie rób sobie nadzieii, bo Hidan i Deidara to tacy alkoholicy, że heeja, to kupisz sobie jakieś szmatki..
- Ale.. - zaczął Kakuzu, ale nie dokończył, bo przeraziły go moje oczy, wpatrzone w jego osobę.
Cholerny materialista - pomyślałam.
- Nie wnikam - głos lidera.
Nagle, nie wiem dlaczego, moje nogi zrobiły się strasznie ciężkie. Upadłam, ale nie doczekałam się kontaktu z taflą wody (jak przypominam, stoją na wodzie- dop.aut.^^) Popatrzyłam na mojego "wybawcę". Okazał się nim lider.
- Co się dzieje, Katsumi? - zpytał.
- Nie wiem, dziękuję - odpowiedziałam - myślę, że dalej pójdę sama..
To powiedziawszy, wstałąm na równe nogi, z małą pomocą lidera, oczywiście^^ Dotarli do nas pozostali członkowie Brzasku. Obok mnie szli Kisame i Danna. Przeszliśmy parę kroków i ponownie upadłam, ale również nie doczekałam się zderzenia. Popatrzyłam do góry. Moim wybawcą okazał się.. Sasori. Znowu przeszyła mnie ta fala ciepła.
- A.. Arigatoo.. - powiedziałam, wstając.
- Może cię poniosę? - zapytał marionetkarz.
- Nie t.. - i znowu prawie upadam, ale zostałam złapana przez tą samą osobę.
- Właśnie widzę - powiedział, a ja mniałam wrażenie, że leciutko się uśmiechnął - wskakuj mi na plecy.
Postąpiłam, jak powiedział. Bądź, co bądź, ale do organizacji bym nie doszła..
Znowu poczułam na sobie wzrok Deidary. Tylko zimniejszy. Przeszły mnie dreszcz. Wtuliłam się mocniej w plecy Sasori' ego. Zauważył to.
- Co jest? - zapytał, zatrzymując się. Pozostali poszli w jego ślady.
- Zimno - skłamałam.
Itachi zżucił swój płaszcz i podał go mi.
- Arigatoo, Itachi - san.. - powiedziałam, zakładając go.
Nic nie odpowiedział, zauważyłam, że jego wzrok był taki.. Inny.
- Ehh.. - powiedział Kisame - Mała ma wymagania..
Zaśmiałam się cichutko i zasnęłam..
*Taki - gakure: Wioska Ukryta w Wodospadzie (Taki to po jap. wodospad)
**Shiro Mokuren(jap.) - Biała Magnolia
***********************************
Myślę, że się podobało^^
Cóż chyba jestem pierwsza.
OdpowiedzUsuńJestem nowa czytelniczka twojego bloga. Uwielbiam tematykę akatsuki, więc dobrze czytało mi się bloga.
Szczerze nie przepadam za bohaterkami, które podczas starcia, bądź rozmowy z przeciwnikiem są lekko zrozumiałe. To jest oczywiście moja opinia i wg się nią nie przejmuj, bo bohaterka może być całkiem inna.
Wiem, że nie powinnam o tym pisać, ale ją też prowadzę bloga o Akatsuki, tylko moja historia jest troche inna niż wszystkie, przynajmniej ją nigdy nie czytałam takiej historii. Oczywiście mogę się mylić.
Mój blog to marzenie-o-szczesciu.blogspot.com
Będzie mi bardzo miło jak sama zobaczysz o czym prowadzę bloga i dodasz swoją opinię. Oczywiście bloga dodaje do linków, tylko jutro bo dzisiaj nie jestem na komputerze, a na komórce.
Gorąco pozdrawiam i czekam na ciebie, będę tutaj często zaglądała.
Hmm.. Wiesz, Katsumi zazwyczaj taka nie jest, tylko musiała zakryć swoje prawdziwe "ja". Nie łatwo jest kłamać w żywe oczy, dlatego zrobiła się taka.. jak to określiłaś... Zarozumiała. Myślę, że jednak moje wypociny na coś się spisały^^ Pozdrawiam^^
UsuńNo tak masz rację. Wiesz pisze o osobie bardzo młodej dlatego automatycznie przestawiam się na "nie udawanie" chodzi mi o zakrycie prawdziwego ja.
UsuńNo i też nie umiem się przestawić na te złe akatsuki. Bynajmniej twoja historia nadal bardzo mi się podoba. Zobaczymy co z niej powstanie, lecę pisać rozdział xd
Podobało, podobało i to bardzo podobało. Uwielbiam opowiadania z Akatsuki. Szkoda tylko, że Deidara jest tak tutaj trochę z boku, bo ja go bardzo lubię. Jest jedną z moich ulubionych postaci. No , ale i tak będę czytac dalej no bo rozdział genialny. W oczy rzucił mi się tylko jeden błąd ortograficzny "chój" pisze się chuj :D Każdy popełniam błędy, tym bardziej ja ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejna notka będzie dość szybko opublikowana. Pozdrawiam ^^
P.s. Nie patrzyłam jeszcze tego twojego drugiego bloga, bo jak na razie nie mogę kompletnie znaleźć czasu. Pewnie dopiero w weekend ogarnę ;)
dzięki i dobrze, że zwróciłaś mi uwagę^^ Na przyszłość będę pamiętać :p.. Wiesz, pragnę zrobić z Deia, no, jakby żeby cie nie urazić.. homo, ale jeśli to by spowodował utratę czytelnika, to nie wiem, czy sie odważę.. Na razie poczekam z tym.
UsuńPozdro^^
Tenone^^
Zapraszam również na mojego drugoego bloga, ale o mojej wymyślonej postaci Tenone, która będzie próbowala w czasie późniejszym zdobyć serce pewnego jinchuuriki.. Ale nie Naruto. Oto adres:
OdpowiedzUsuńhttp://tenonegaara-lovestory.blogspot.com/
Z linku można się dowiedzieć, kto to^^ :p
Zaraz biorę się za czytanie! ^^
OdpowiedzUsuńi mała uwaga... co do tytułu... ma on znaczyć "ja jestem Shiro Mokuren"? Uczę się japońskiego... i jeżeli się nie mylę to powinno być "watashi wa Mokuren Shiro desu". Tylko taka mała uwaga ;). Nie myśl, że cię pouczam, ja tylko daję dobrą radę.
Wiesz, piszę tak, ponieważ w języku japońskim pisze się od tyłu, nie tak jak w j. polskim, dlatego ma być Biała Magnolia, a nie Magnolia Biała ( Mokuren Shiro). Dobrze, że spytałaś. Nie jestem zła, ani nie zrobiłam wielkiego FOCHA, taka jest po prostu zasada w Japonii. Słyszałaś, jak przedstawiał się Naruto? " Uzumaki Naruto, dattebayo!", albo Kushina ' Uzumaki Kushina, dattebane!". Dlatego, w opowiadaniu, jest Shiro Mokuren^^ :3
UsuńA nie, bo myślałam że Shiro to imię, nie nazwisko xD, sorki. XD. Mój nieogar.
OdpowiedzUsuń